droga

na ciele zauważył jakieś plamy symetrycznie rozmieszczone po wewnętrznych stronach rąk i pomyślał, że to być może oparzenie od pryskającego z patelni tłuszczu, bo wyglądało podobnie i zapomniał o tym na kilka dni, ale zmiany nie ustępowały, rzucały się w oczy, więc posmarował je cynkową maścią – bez rezultatu, dlatego któregoś dnia o poranku zadzwonił do swej przychodni i zamówił się na wizytę u lekarz rodzinnej, którą zna od ponad dwóch dekad, żeby odpowiedziała „co to jest?”, albo odesłała dalej…

siedział w pustawym o tej porze wagoniku, rozglądał się i przyglądał ludziom, którzy jechali razem z nim ze swoimi sprawami i myślał, jak to będzie, kiedy jego główna choroba się rozwinie, ale to było smutne myślenie, prawie doprowadzające do łez, więc patrzył tylko na tych ludzi i próbował się zastanawiać, czy są szczęśliwi w ten ciepły, słoneczny dzień, ale odpowiedzi nie znalazł i nie pragnął znaleźć, pragnął już tylko dojechać na miejsce…

wszedł do gabinetu, powiedział kilka słów, pokazał kawałek ciała i usłyszał w odpowiedzi, że nieznana etiologia, wirus, bakteria, może hpv, może coś innego, że samo przemija za jakiś czas, mija bez konsekwencji, że jak swędzi, to ona przepisze sterydy, że to łupież gilberta, co wzbudziło jego skojarzenie z jakimiś wyspami na dalekim oceanie o których czytał w młodości i z jakiegoś powodu zapadły w pamięć, żeby przywołać się z niej w tym plamiastym kontekście…

poprosił o badania, tak, żeby sprawdzić, co dla niego ma, jak tu już trafił do niej, ale zrobiła tylko wywiad na temat snu, kupki i siusiu, zapytała o choroby w rodzinie, o to na co odszedł ojciec, matka i dodała, że po pięćdziesiątce przysługuje pakiet na co on pomyślał, że tyle mówią o profilaktyce a nic z tym nie robią, bo jeśli miałby doczekać tych urodzin i dostać pakiet na przegląd, to przecież wcześniej może zejść na to, co pakiet ma wykryć, ale nic nie powiedział, dał sobie zmierzyć ciśnienie, dał się pochwalić „ładne”, na co odpowiedział, że nie miewa sercowych kłopotów, co chyba w lot pojęła jako dwuznaczność, bo spojrzała na niego ciut dłużej swoimi ładnymi oczami i zapytała o dzieci a on odpowiedział zgodnie z prawdą, że są zdrowe i wziął skierowanie na rozszerzone badanie krwi…

wyszedł i poszedł do niedalekiego parku usiąść w cieniu lip, żeby przemyśleć ostatnie chwile…

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s