chrabąszcze

Nie pamiętam, kiedy ostatni raz je widziałem? Pamiętam je dobrze z pewnej późnej wiosny w mieście, ale to wszystko. To, że pojawiają się co jakiś czas, ma oczywiście znaczenie, ale żeby na nie znów trafić, trzeba być w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie. Przeobrażają się przez kilka lat, żeby znów zacząć swoje loty. Są nieco nieporadne, ciężkawe, ale mają swój urok. Majowe chrabąszcze, które spotkałem w drugiej połowie czerwca… Chrabąszcze były elementem small talk, kiedy z kuzynką mojej drugiej żony dyskutowaliśmy o urokliwym zachodzie słońca w najdłuższy dzień roku. Była godzina 20.52. W tle rozważałem myśli, czy dane mi będzie te chrabąszcze jeszcze kiedyś zobaczyć, czy dane mi będzie zobaczyć jeszcze jeden zachód słońca w najdłuższy dzień w roku, czy dane mi jest…

11 myśli na temat “chrabąszcze

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s