Szedłem pospiesznie.
Przede mną po lewej stronie chłopak siedzący na stołeczku mocował się z akordeonem.
Kiedy go mijałem nabierał powietrza.
Kiedy poszedłem dalej wydał pierwsze dźwięki.
Można powiedzieć, że nie do podrobienia.
Frantic.
Ps. Jeśli takie dźwięki usłyszysz o poranku, to już do końca dnia nie odlepią się od ciebie.
Chłopak dziś grał już pełną mocą swoją reinterpretację szlagieru i miał dziś karteczkę, że zbiera na operację serca taty…
PolubieniePolubienie