Dostałem mały słonecznik. Do łuskania. Czynność łuskania jak w dawnych latach letniej bezczynności. Dzieciństwa. Mam na palcu bliznę od słonecznika. Próbowałem odciąć słonecznik od łodygi kawałkiem potłuczonego szkła. Udało się. Skaleczenie także się udało. Szkło było z zielonej butelki. Blizna jest na zawsze.
Łuskając kilka dni temu ten mały słonecznik uświadomiłem sobie, że to w dzisiejszych czasach może być nie lada wyzwanie, bo przecież wszystko pędzi, ludzie pędzą, Ziemia pędzi w kosmosie, lajf staje się ukształtowany na sposób instant, więc znaleźć czas i miejsce do łuskania słonecznika, to doprawdy osiągnięcie w tych czasach, dlatego pewnie łatwiej jest pójść do sklepu prawie dowolnego i kupić sobie słonecznik łuskany, który wyrósł gdzieś nawet na innym kontynencie, maszynowo został pozbawiony łuski i trafił do nas jako produkt gotowy wręcz do spożycia, wystarczy rozciąć opakowanie, albo jak się poszło po zakupy na wagę, to otworzyć papierową torebkę i jeść, jeść, nabierać po ziarenku, albo nabierać więcej, po pół garści, albo całą garść i zjadać ze smakiem, rozgryzać ziarenka metodycznie, systematycznie i doszczętnie, bo tak jest smaczniej, można posypać delikatnie solą, można uprażyć na patelni, można zajadać niejako na surowo, można zrobić z ziarenkiem to, co komu w duszy gra, albo w brzuchu zaburczy, ale jeśli zbliżyć się do łuskania słonecznika, to blizna na zawsze.
Przyszło mi do głowy, że łuskanie słonecznika to takie ćwiczenie z uważności, albo jak to nazwać słowem mniej modnym, ćwiczenie bycia w czasie, w skupieniu, w oddaniu, w zatrzymaniu. Ponieważ sezon na łuskanie słonecznika właśnie został tym małym słonecznikiem otwarty, zatem bądźmy w czasie.
Dla mnie to ćwiczenie cierpliwości. Można się najeść łuskając słonecznik, ale ile ruchów szczęką trzeba wykonać!!
Ja akurat mam zakaz, stomatolog zabronił, moja żuchwa już się buntuje, jeśli nie przestanę żuć gumy, jeść ziaren słonecznika czy orzeszki, to będę miała problem:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wersja jedzenia słonecznika, będąca jeszcze większym wyzwaniem: łuskanie ziarenek na kupkę, którą potem się zjada „na raz”. A ślinka cieknie.
Ps. Możesz zemleć ziarenka, czy orzechy, ale wiem, że to nie to samo z punktu widzenia żucia.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No nie…. łuskanie słonecznika jest najlepsze!! Ale naprawdę ograniczyłam do minimum. Jednak żuchwa jest mi niezbędna do dalszego życia, więc muszę uważać:))) Taka moja uroda, co zrobić.
PolubieniePolubienie
Smak dzieciństwa!! Szczególnie wakacji u babci na wsi. Cóż za wspomnienia!
PolubieniePolubione przez 1 osoba