
udaję, że Cię nie widzę.
Kocham Cię – a gdy Cię spotykam,
udaję, że Cię nie kocham.
Zginę przez Ciebie – nim zginę,
krzyknę, że ginę przypadkiem…
Kilka wersów zamyka paradoks miłości. Pytanie niczym z rozważań nastolatków. Pytanie obecne także w życiu wielu dorosłych ludzi. Sam przecież bywało, że w ten sposób się zachowywałem, bo przecież konwencja, bo przecież nie ważne, bo przecież nie wiadomo co.
Miłość ma swój czas. Czasami przychodzi. Czasami odchodzi. Pragnieniem jest, żeby trwała wiecznie, ale przecież bardziej przypomina autobus, który przyjedzie, zabierze cię na wycieczkę, ale jeśli się spóźnisz, to nic z tego. Jeśli przyjdziesz za wcześnie, naczekasz się i zmęczysz. I tak w kółko. Można chyba zrozumieć to lepiej, jeśli czekało się na autobus gdzieś na południu tego uporządkowanego świata.
No i nie mogę tego zrozumieć.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja też.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Uwielbiam.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
A przecież „nieważne”, niby nieważne…
PolubieniePolubione przez 1 osoba