klon

Siedzę na ławeczce. Klon obok jakiś wyskromniały w pokroju. Kiedy przyjrzeć się bardziej, okazuje się, że stracił gałęzie. Obcięto je. A on daje cień na placu zabaw bardzo już odległym od obecnego miejsca mojego zamieszkania, ale bliskim do wspomnień. Chociaż – dumam sobie – on powstał już w czasach powiedzieć można nowożytnych. A kiedyś tam obok był domek z cukiernią. Nie pamiętam smaków, ale pamiętam domek. Potem domek stał niczym widmo z zamurowanymi oknami a potem został wyburzony. Nie wiem, ile osób siedzących tutaj z dziećmi pamięta ten domek. Może ktoś pamięta bardziej zielony klon, a może tylko ja mam taki zniekształcony umysł…

Siedzę i myślę. O Wszechświecie. To chyba najsensowniejsze myśli jakim mogę się poddać, bo myśl o czymś innym sprawia, że wychodzi z tego kronika wypadków miłosnych. W sam raz z tym klonem w tle…

2 myśli na temat “klon

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s